Taką właśnie muszelkę znalazłam (ale nie zabrałam do domu bo nie wolno) nad brzegiem Morza Czerwonego. Byłam raczej zaskoczona, mąż nawet stwierdził że pewnie górale tu byli;) Okazało się że takie ślimaczki zamieszkują wszystkie pełnosłone i ciepłe morza świata, głównie rejony raf koralowych. Więc zasadne było że tam się ona właśnie znalazła.
Po-drążyłam temat.
Sama nazwa "porcelanka" ma ciekawe pochodzenie. Wielki podróżnik średniowiecza Marco Polo oglądając błyszczącą chińską ceramikę i jej wygląd skojarzył mu się z niewielkimi muszlami pochodzącymi znad Morza Śródziemnego, używanymi we Włoszech jako amulety. Zwano je "porceletta" i stąd nazwa porcelany. Porceletta to "mała świnka", a ta z kolei nazwa pochodzi stąd, że wygląd głowy ślimaka tego gatunku przypomina świński ryjek. Ciekawe ;) Taki ślimak z świńskim ryjkiem musi komicznie wyglądać hehehe.
Tak więc rzeczona muszelka oczywiście służy ku ozdobie a także jako amulet. Noszona już przez starożytne ludy, przez Kapłanów, Królów i Królowe, przez wodzów różnych plemion przez Polskich Górali Podhalańskich a teraz będę ja nosić ja;)
Podobno Włoszki do dzisiaj noszą naszyjniki z małych porcelanek, gdyż sądzą, iż ten talizman strzeże je przez złym urokiem i zapewnia pomyślność. Może coś w tym jest, mam zamiar się przekonać;)
Bransoletkę zrobiłam z takiej właśnie muszelki kauri a kolorowe koraliki przyszyłam do czerwonego woskowanego sznurka.
Foto: Ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz ;)