sobota, 31 sierpnia 2013

Ach dzień ...

był dziś jakiś fajny, miałam sprzątać ale nie sprzątałam :) w zamian zrobiłam śliczne czekoladki, narazie tak na próbe. To dzięki inspiracji i wpływom czekoladowej sąsiadki zza ściany która zachęca na swym blogu do zrobienia czekolady
http://chocoladywywa.blogspot.com/2013/08/jak-zrobic-tabliczke-czekolady.html?m=1


Zastosowałam się do wszystkich zaleceń no i o .... ;)





Pożyczyłam foremki


Odmierzyłam za mało czekolady :)


Roztopiłam i zatemperowałam zgodnie z
 instrukcją Asi tak aby czekolady błyszczały




Młynek babci przydał się do zmielenia kawy


Z lewej orzechy i truskawkowa czekolada 
potem suszone owoce jagód goji, migdały i 
moja ukochana pachnąca chrupiąca i dająca 
kopa w tyłek kawa :)


Waga i termometr w domu jak znalazł :)


No właśnie za mało czekolady roztopiłam

I wyszły piękne błyszczące


Tylko zapomnialam że jak ozdobię od spodu 
to z wierzchu gładko hehehe


A teraz właśnie odpoczywam ale bynajmniej 
nie po jedzeniu :)



3 komentarze:

  1. Woow!!! Asia ale jestem pod wrażeniem! Moje pierwsze czekolady raczej nie przypominały tabliczek czekolady...a tu proszę, normalnie mistrzostwo :-) Ty się zastanów czy nie powinnaś przerzucić się czekoladę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A no i bardzo, bardzo dziękuje za tak miłe słowa :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. to że mi się udały to na pewno przypadek;) a powiem ci szczerze że faktycznie bardzo przyjemnie się pracuje z czekoladą ;) najfajniejsza jest taka lejąca, gorąca i błyszcząca, no mogła bym się przerzucić;)))))

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za komentarz ;)