Jeszcze przed Euro 2012 nastawiona niezbyt chętnie do tych mistrzostw chciałam sobie kupić koszulkę z napisem "I hate football". Z każdym zbliżającym się dniem zastanawiałam się jakie to wszystko przyniesie zamieszanie i czy Warszawa, tak jak wszyscy przewidują będzie przepełniona kibicami i jak mieszkańcy Warszawy to przetrwają. Zastanawiałam się tez jak ja to przetrwam;) w końcu Stadion Narodowy jest dokładnie na trasie mojego przejazdu do pracy. Co poniektórzy nawet zastanawiali się na poważnie czy nie wziąć urlopu i wyjechać chen daleko jak najdalej od mistrzostw. Restaurator w kamienicy w której pracuje zapewniał mnie że przyjadą tłumy ludzi a on zarobi krocie na kibicach euro. Nie dowierzałam, sprawdziłam że w ciągu całego miesiąca odbędzie się 5 meczy że większość odbędzie się na Ukrainie wtedy jeszcze bardziej się uspokoiłam. A teraz jesteśmy już "po", Warszawa nie ucierpiała, kibiców nie było aż tak wielu a w tak dużym mieście i przy tak dobrej organizacji okazało się to być nie tak uciążliwe jak przewidywano. Pomyliłam się tylko co do swojego nastawienia do mistrzostw. Porwała mnie atmosfera. Najpierw patriotycznym obowiązkiem okazało się być kibicowanie polskiej reprezentacji. Flagi na masztach, samochodach, w oknach i na balkonach nadawały świątecznej atmosfery. Miałam nawet taki plan aby pojechać na Most Poniatowskiego zaczerpnąć atmosfery, ale ostrzeżenia przed bijatykami Polaków i Rosjan odwiodły mnie od tego skutecznie, w końcu zostałam w domu a atmosfery kibicowania i tak zaznałam bo całe osiedle huczało, krzyczało a po golu Polaków ziemia się dosłownie zatrzęsła. Ale dopięłam swego , takie sobie samotne przejście zrobiłam po moście Poniatowskiego, od ronda de Gaulle'a do stadionu (20 minut przyjemnego wiatru we włosach) To było coś ;) Piętnaście lat mieszkam w Warszawie, przez ostatnie trzy lata codziennie przejeżdżam tą trasą dwa razy i mimo to pierwszy raz zrobiłam to na pieszo. Warszawa jest piękna!!!! a innego zdania byłam kilkanaście lat temu;) Wiadomo już że Polska nie wyszła z grupy, mało tego powstało przysłowie ( Polska Rosja dwa bratanki i bez Euro i bez bramki;). Pozostaję jednak kibicem do końca! Teraz obstawiam wygraną rewelacyjnego, finezyjnego, lekkiego i przebojowego zespołu Portugalii a fanką jestem nie Pana Ronaldo ale jego genialnego tzw. "suchego liścia" którego sprzedał takiemu czechowi;)
A no i Przy okazji wypróbowałam aplikację na iphona do robienia i obróbki zdjęć "Instagram" która okazała się być prosta i genialna. A zdjęcia są fajne i klimatyczne, lustrzanką nigdy by mi takich nie wyszły ;) A o te poniżej bym siebie nie podejrzewała;))))
Oto fotoreportaż:
I tak to właśnie wyglądało oczami kibiców. Fajne prawda?
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń